File: Glos - tygodnik literacko-spoleczno-polityczny R.1, nr 1 (15680311).jpg From Wikimedia Commons, the free media repository Jump to navigation Jump to search
Tygodnik zagraniczny. W sprzedaży dostępne są też zagraniczne czasopisma o charakterze tygodników. Wśród nich można wyróżnić anglojęzyczne wydania The Economist, Newsweek, Time czy Hello. Czytelnicy w naszej ofercie znajdą również swoje ulubione tytuły prasy włoskiej, niemieckiej i francuskiej. Tygodnik polityczny
Sprawdź Publio.pl. W naszej księgarni internetowej znajdziesz najlepsze ebooki, audiobooki, eprasę. Pobierz w wygodnym formacie (epub, mobi, pdf)
Tygodnik Polityka | 9,197 followers on LinkedIn. Prawdziwe dziennikarstwo w niełatwych czasach. Bądźmy razem | „Polityka” to polski opiniotwórczy tygodnik społeczno-polityczny wydawany od
1903(50-52) podtytuł: Tygodnik polityczny i literacki illustrowany. 1921 podtytuł: Ilustrowany tygodnik społeczno-polityczny. liczne zmiany redaktorów.
Tygodnik Polityka | 7,357 followers on LinkedIn. Prawdziwe dziennikarstwo w niełatwych czasach. Bądźmy razem | „Polityka” to polski opiniotwórczy tygodnik społeczno-polityczny wydawany od 1957 roku w Warszawie. Lider sprzedaży wśród najpopularniejszych tygodników opinii w Polsce. Wydawca dwóch tytułów prasowych: tygodnika "Polityka" i dwutygodnika "Forum"
DCm7k. Bruce Bueno de Mesquita to jeden z najbardziej skutecznych analityków świata. Jego prognozy polityczne sprawdzają się w 90 proc. Prestiżowy amerykański magazyn „Foreign Policy” w numerze z grudnia 2011 r. zaliczył 64-letniego Bruce’a Bueno de Mesquitę, politologa, profesora New York University, do grona stu najbardziej wpływowych intelektualistów świata. Jednym z powodów tego uznania jest jego najnowsza książka „The Dictator’s Handbook” (Podręcznik dyktatora), napisana we współpracy z Alastairem Smithem. Niccolò Machiavelli ze swoimi poradami z „Księcia” okazuje się subtelnym mięczakiem wobec tej bezwzględnie szczerej, prostej i cynicznej wizji polityki AD 2011. Zdaniem Bueno de Mesquity nie ma istotnej różnicy między dyktaturą i demokracją, jeśli chodzi o podstawowe zasady sprawowania władzy. Ani najwięksi tyrani, jak Józef Stalin czy Adolf Hitler, ani tym bardziej szczerzy demokraci, jak Barack Obama, nie są w stanie rządzić samodzielnie. Ich los i skuteczność u steru zależą od struktury poparcia, którą Bueno de Mesquita dzieli na trzy grupy. Pierwszą nazywa selektoratem nominalnym – tworzą ją osoby mogące formalnie uczestniczyć w kształtowaniu władzy. Do tej grupy zaliczają się np. wyborcy mający prawo uczestniczenia w wyborach powszechnych. Siła pojedynczego uczestnika tej sfery rzeczywistości politycznej jest znikoma. Druga grupa to selektorat rzeczywisty, czyli ludzie faktycznie mający wpływ na obsadzenie kluczowych stanowisk w systemie władzy. W demokracji będą to wyborcy popierający posłów z ugrupowania tworzącego większość parlamentarną, w Arabii Saudyjskiej – starszyzna rodu królewskiego. Wszędzie jednak najważniejsza jest trzecia grupa – zwycięska koalicja, czyli ci, od których bezpośrednio zależy, czy lider utrzyma się na stanowisku. W systemie demokratycznym, np. w USA, są to ludzie, którzy w kluczowym momencie mogą zmobilizować poparcie niezbędne, żeby przeforsować w Kongresie ustawę realizującą polityczny plan prezydenta. W Chinach będą to członkowie partii komunistycznej kontrolujący kluczowe punkty państwa: wywiad, wojsko, policję, służby specjalne, cenzurę. Demokracja czy dyktatura? Członkowie zwycięskiej koalicji potrzebują lidera w podobnym stopniu jak on ich po to, by wzajemnie zaspokajać swoje interesy – uważa de Mesquita. Lider, żeby utrzymać się na stanowisku, musi kupować, najczęściej dosłownie, przychylność decydujących zwolenników. Ci zaś muszą dbać o lidera i kalkulować, żeby nie przechytrzyć i nie doprowadzić go pochopnie do upadku, bo nowy może być mniej sterowalny. Różnica między demokracją a dyktaturą polega na wielkości poszczególnych grup. We francuskim systemie prezydenckim zwycięzca musi pozyskać większość wyborców, co powoduje, że i zwycięska koalicja jest odpowiednio większa, a owoce zdobycia władzy przypadają w udziale większej liczbie zainteresowanych. Dyktator musi liczyć się głównie z interesami wąskiej kliki, co powoduje, że to właśnie jej członkowie obrastają tłuszczem, a społeczeństwo biednieje. Podobnie jednak może stać się w systemie demokratycznym – Bueno de Mesquita analizuje przykład miasteczka Bell w Kalifornii. Wystarczyło, że spośród 9395 uprawnionych do głosowania w wyborach wzięło udział 2235, a więc zaledwie co czwarty. W efekcie do zdobycia władzy, czyli stanowiska burmistrza lub miejsca w radzie miasta, wystarczyło poparcie zaledwie 473 osób. Na efekty nie trzeba było długo czekać – mieszkańcy dość biednej mieściny szybko zaczęli płacić najwyższe w USA podatki od nieruchomości, a burmistrz Robert Rizzo zarabiał rocznie blisko 800 tys. dol. (dla porównania – burmistrz Los Angeles niewiele ponad 200 tys. dol.). Bruce Bueno de Mesquita nie zajmuje się jednak jedynie opowiadaniem historii o władzy i pisaniem cynicznych podręczników, jak ją utrzymać. Swoje obserwacje systematyzuje, wykorzystując skomplikowany aparat matematyczny. Tworzy modele, które przełożone na język zrozumiały dla komputerów umożliwiają przewidywanie przyszłości. Wystarczy tylko rozpoznać uczestników politycznej gry i zidentyfikować ich interesy. Gdy już wiadomo, kto i o co gra, komputer wyliczy ostateczny wynik. Bueno de Mesquita chwali się rekomendacją CIA, z którą współpracuje od lat 80. Amerykańska agencja wywiadowcza ocenia, że jego polityczne prognozy sprawdzają się w 90 proc., co oznacza, że są lepsze od prognoz wywiadu. Co ważniejsze, uczony przekonuje, że do swych analiz nie potrzebuje zazwyczaj supertajnych źródeł – najczęściej wystarczy dobra analiza informacji jawnych: prasy, opracowań naukowych, opinii ekspertów. Kluczem jest komputerowy program, którego Bueno de Mesquita nie ujawnia. Trudno się dziwić. Swoją sławę przewidywacza przyszłości zamienia na konkretne pieniądze, sprzedając usługi nie tylko wywiadowi i Departamentowi Stanu USA, lecz także korporacjom. Jego minimalna stawka za podstawową analizę to 50 tys. dol. A profesor przyjmuje takich zleceń co roku co najmniej kilkanaście. By zachęcić prezesów do otwarcia portfeli, Bueno de Mesquita wyciąga listę najlepszych swoich trafień. Przewidział (a raczej obliczył) np., że po śmierci Leonida Breżniewa (1982 r.) władzę w Związku Radzieckim obejmie Jurij Andropow; z dwuletnim wyprzedzeniem zapowiedział wybuch drugiej intifady (2000 r.); w artykule opublikowanym w „Foreign Policy” kilka miesięcy przed szczytem klimatycznym w Kopenhadze (2009 r.) opisywał, jaki będzie jego wynik; w połowie 2010 r. wskazywał, że reżim Hosniego Mubaraka chyli się ku końcowi. Czy przyszłośc jest taka prosta? Prognostyczne umiejętności Bruce’a Bueno de Mesquity nie wszystkich zachwycają. Krytyka płynie z wielu stron. Po pierwsze, wizja rzeczywistości stosowana w modelach uczonego jest zbyt uproszczona. Odwołuje się ona co prawda do ważnej teorii racjonalnego wyboru, tylko że teoria ta została w ostatnich latach zakwestionowana przez wielu badaczy. Człowiek nie jest wcale taki racjonalny, jak zakłada Bueno de Mesquita. Przy podejmowaniu decyzji bardzo często nie kieruje się rozumem, lecz emocjami, i dotyczy to nie tylko zwykłych śmiertelników, lecz także mężów stanu. Uczony wzrusza na to ramionami i argumentuje, że jego pozycję wspierają nie tylko referencje z CIA, lecz także liczne publikacje naukowe, które przecież przeszły także weryfikację historyczną, gdy okazało się, że przedstawiana prognoza się sprawdziła. A skoro tak, to jednak polityka jest prosta i proces polityczny, jeśli zna się jego uczestników i ich interesy, można wyrazić rachunkiem. Jego krytycy twierdzą jednak, że motorem napędzającym historię są niezwykle rzadkie zdarzenia – momenty i zjawiska, których nie można przewidzieć, bo nie sposób dostrzec przesłanek, że zaistnieją, lub umykają one prostej racjonalności. Dobrym przykładem ograniczonej skuteczności modeli Bueno de Mesquity jest II Rzeczpospolita. Zgodnie z symulacjami robionymi przez współczesnych politologów, Polska powinna była stać się sojusznikiem hitlerowskich Niemiec, by w ten sposób lepiej zabezpieczyć swój interes. Cóż, polski rząd podjął inną, mniej „racjonalną” decyzję i być może to właśnie dlatego niektórzy rosyjscy historycy przypisują mu odpowiedzialność za wybuch II wojny światowej. Amerykański politolog nie twierdzi jednak, że jest nieomylny. Nie zajmuje się też futurologią, czyli przewidywaniem, jak ogólnie potoczą się dzieje. Jego analizy dotyczą konkretnych systemów, interesują go np. wyniki negocjacji klimatycznych lub rozmów rozbrojeniowych z Koreą Północną. A na życzenie klientów biznesowych zajmuje się także analizą strategii negocjacyjnych, jakie należy przyjąć np. podczas fuzji dwóch korporacji. To zupełnie inne zadanie niż zabawa w Nostradamusa wieszczącego przyszłość świata. I jeśli udaje się temu zadaniu sprostać w ponad 90 proc. przypadków, może nie zwracać uwagi na krytyków. Ich wątpliwości z nawiązką rekompensuje szczodrość zadowolonych klientów.
09-12-2015 13:52Abu Bakr Al-Baghdadi, lider tzw. Państwa Islamskiego, znalazł się wśród kandydatów na "Człowieka Roku" magazynu "Time". Kontrowersyjna nominacja wzbudziła wiele negatywnych komentarzy. - Pojawienie się na liście nominowanych Abu Bakr Al-Baghdadiego jest nie mniej kontrowersyjne od nominacji Adolfa Hitlera w tej samej kategorii kilkadziesiąt lat temu. Zgadzam się, że nominację Al-Baghdadiego można odebrać jako promocję przywódcy Państwa Islamskiego - mówi w rozmowie z WP dr Daria Orzechowska-Słowikowska z Instytutu Nauk Politycznych PAN. Źródło: PAP/EPA, fot: ISLAMIC STATE VIDEOWe wtorek na stronach internetowych magazynu "Time" opublikowane zostało 8 finalistów corocznego konkursu na "Człowieka Roku". Wśród nominowanych znaleźli się Angela Merkel, Donald Trump, Władimirem Putinem czy nieformalny przywódca Państwa Islamskiego Abu Bakr kandydatura wzbudziła wiele negatywnych komentarzy na całym świecie. Eksperci podkreślają, że wyróżnienie lidera ugrupowania odpowiedzialnego za tegoroczne zamachy w Paryżu jest nieetyczne oraz stanowi brak szacunku dla ofiar terrorystów. Magazyn "Time" tłumaczy jednak, że tytuł "Człowieka Roku" otrzymuje osoba, która w minionym roku miała, zdaniem redaktorów, największy wpływ na wydarzenia w USA oraz na całym świecie - w pozytywnym lub negatywnym znaczeniu. W przeszłości to wyróżnienie trafiło w ręce Adolfa Hitlera czy Józefa ekspertów takie tłumaczenie jest jednak bardzo problematyczne, gdyż wyróżnienie "Tima" przez większość osób zostanie odebrana jako wyróżnienie, a co za tym idzie propagowanie Dla mnie ta nominacja jest co najmniej dziwna. Kłopot polega na tym, że niewiele osób zaprząta sobie głowę uzasadnieniem przyznania nagrody. Większość odbiera to wyróżnienie jako nagrodę za coś pozytywnego. W tym sensie ta nominacja jest bardzo myląca dla opinii publicznej - dr Olgierd Annusewicz, specjalista od marketingu politycznego. - Dodatkowym elementem wprowadzającym zamęt jest to, że na wizerunek, w tym przypadku zbrodniarza, wpływa pozytywnie również wizerunek innych nominowanych osób - podobnym tonie wypowiada się dr Daria Orzechowska-Słowikowska z Instytutu Nauk Politycznych Nominacje tygodnika "Time" zawsze budziły wiele kontrowersji. Pojawienie się na liście nominowanych w kategorii "Człowiek Roku" Abu Bakr Al-Baghdadiego jest nie mniej kontrowersyjne od nominacji Adolfa Hitlera w tej samej kategorii kilkadziesiąt lat temu. Zgadzam się, że nominację Al-Baghdadiego można odebrać jako promocję przywódcy Państwa Islamskiego. Analiza listy osób nominowanych w kategorii "Człowiek Roku" pozwala postawić przynajmniej hipotezę dotyczącą kształtowania się głównie, ale nie tylko, relacji politycznych w Unii Europejskiej i na świecie. Angela Merkel Władimir Putin, Abu Bakr Al-Baghdadi to obecnie główni rozgrywający, pierwszoplanowi aktorzy stosunków międzynarodowych - tłumaczy ekspert Orzechowskiej-Słowikowskiej nieformalny przywódca Państwa Islamskiego nie jest jedynym kontrowersyjnym kandydatem do tytułu "Człowiek Roku". - Dużo kontrowersji może wzbudzać również nominacja Angeli Merkel, której decyzje wywołały bardzo skrajne opinie. Mówiąc ironicznie, dziwi mnie, że wśród nominowanych nie ma Marine Le Pen, kontrowersyjnej przywódczyni Frontu Narodowego, który od kilku lat zyskuje coraz większą popularność we Francji w wyniku m. in. działalności muzułmańskich fundamentalistów Państwa Islamskiego - że "Time" to amerykański tygodnik społeczno-polityczny, założony w 1923 roku. Jego najbardziej prestiżowym wyróżnieniem jest tytuł "Człowieka Roku". Nazwisko tegorocznego zwycięzcy poznamy w środę. Oprócz lidera ISIS, na liście kandydatów jest siedem innych nazwisk: kanclerz Niemiec Angela Merkel, prezydent Rosji Władimir Putin, prezydent Iranu Hassan Rowhani, Donald Trump - amerykański miliarder, główny kandydat Republikanów w wyborach prezydenckich, Black Lives Matter - grupa aktywistów, walczących z nierównym traktowaniem Afroamerykanów w USA, Caitlyn Jenner - transseksualna kobieta, walcząca o równości dla środowisk LGBT oraz Travis Kalanick - prezes amerykańskiego przedsiębiorstwa transportowego zostanie ogłoszony w środę w porannym (czasu amerykańskiego) programie NBC, TODAY. Jednocześnie informacja pojawi się na stronie jakość naszego artykułu:Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Najnowsza książka Siri Hustvedt, „Świat w płomieniach” to opowieść o maskach – o roli jaką odgrywają nie tylko w sztuce, ale również w naszym życiu. „Gra, którą podejmuje Harriet, jest w istocie bardziej skomplikowana niż się wydaje. Sztuka od wieków jest przestrzenią sfeminizowaną, więc tak naprawdę to mężczyźni zakładają maski, żeby do niej wejść”. Powieść Hustvedt często bywa odczytywana jako feministyczny manifest krytykujący uprzywilejowaną pozycję mężczyzn w polu sztuki. Choć ta interpretacja jest w pełni uprawnione, to tylko jedna z warstw tej bardzo złożonej powieści. Trwa promocja conradowska! W aplikacji Tygodnik Powszechny (na telefony Apple iPhone i z systemem Android) codziennie pojawią się nowe relacje z Festiwalu Conrada, w każdej relacji znajdą Państwo kod rabatowy dający 50% zniżki na prenumeratę "Tygodnika Powszechnego". Szczegóły w aplikacji w zakładce "Conrad". Druga część dyskusji zeszła na filozoficzny problem relacji między sztuką a doświadczeniem. „Nikt nie widzi świata w czystej, niezapośredniczonej postaci”. To dlatego w powieściach Hustvedt tak często pojawiają się wątki związane ze światem sztuki. Bywa to odczytywane jako forma krytyki amerykańskiego środowiska artystycznego, ale stawka jest tu nieporównywalnie wyższa – chodzi przede wszystkim o analizę warunków naszej percepcji. Opowieść o sztuce, która jest reprezentacją świata, to de facto opowieść o tym, jak postrzegamy świat. Z podobnego powodu Hustvedt zaciera granice między różnymi gatunkami, czy też trybami wypowiedzi. „Literatura, filozofia, psychologia, neurobiologia – wszystkie mówią o tym samym, ale z różnych perspektyw. Rozdzielanie ich jest sztuczne, a wręcz szkodliwe” – stwierdziła autorka. Hustvedt to z pewnością jedna z najciekawszych współczesnych amerykańskich pisarek. Jej proza z rzadko spotykaną lekkością dotyka fundamentalnych problemów – zarówno społeczno-politycznych, jak i estetycznych. Co jeszcze rzadsze, ta lekkość, błyskotliwość i poczucie humoru były wyraźnie odczuwalne podczas spotkania, które było z pewnością jednym z najciekawszych podczas tegorocznej edycji Festiwalu. Czytaj wszystkie relacje z Festiwalu Conrada 2017 >>>
Sytuacja na polskim rynku medialnym wyraźnie zmieniła się pomiędzy rokiem 2003 a 2004. Jeśli przyjmiemy, że 2003 rok zamykał fazę rosnącej dominacji mediów elektronicznych w warunkach kryzysu ekonomicznego, to rok 2004 otwierał wygasającą aktualnie fazę 348 Meyn H.: Massenmedien in Deutschland, Herbert von Halem Verlag, Konstanz, 2004, s. 103. 349 128 przebudowy mediów tradycyjnych wobec inwazji nowych technologii medialnych. Fazy te dzieli bardzo wiele, poczynając od sytuacji politycznej (wcześniej Polska aspirowała do Unii Europejskiej, teraz jesteśmy już poddani wielu regulacjom prawa unijnego), różnicy w sytuacji ekonomicznej kraju (przedtem spowolnienie, teraz dynamiczny rozwój) oraz różnicy stopnia dostępu polskiego społeczeństwa do Internetu (obecnie obserwujemy szybki wzrost łączy szerokopasmowych). Na tym tle bardzo zmieniły się i wzbogaciły tradycyjne media elektroniczne. W ostatnich latach coraz liczniejsze kanały tematyczne mają znaczne udziały w odbiorze telewizji, przyczynił się do tego wzrost platform cyfrowych oferujących nowe usługi (PVR, VoD, HDTV)350. W ofercie cyfrowej wyżej wymienionych platform i sieci kablowych szybko wzrasta liczna kanałów HD, ponadto działa wiele kanałów telewizji internetowej oraz telewizji mobilnej. Od połowy dekady trwa przegrupowanie na rynkach lokalnych , prowadzące do wyłonienia czterech grup lokalnych stacji komercyjnych mających oparcie jeśli nie w czołowych stacjach ogólnopolskich (grupy Broker FM i Eurozet), to przynajmniej w ponadregionalnych (jak grupy Time i Agora)351. Na początku XXI wieku na rynku obecnych było około 50 tytułów reprezentujących różne typy prasy codziennej oraz ponad 6 tys. czasopism 352. Od 2006 roku można zaobserwować zahamowanie kilkuletniego trendu wzrostowego. Największy spadek nakładów zanotowały dzienniki, a także tygodniki i dwutygodniki. Dane za rok 2007 zapowiadały okres stagnacji na rynku prasy codziennej. Pośród sześciu ogólnokrajowych dzienników szczególnie trzy z nich wyróżniały się pod względem wysokości nakładów. Na pierwszym miejscu wśród gazet codziennych znalazła się opiniotwórcza ,,Gazeta Wyborcza‟‟ – przez przeciwników kojarzona z centrolewicą, mająca formułę gazety ogólnopolskiej i regionalnej. Drugie miejsce to bulwarowy ,,Super Express‟‟ oraz jedyna gazeta pamiętająca czasy PRL ,,Rzeczpospolita‟‟. Uważana jest za opiniotwórczą, ceniona za dobrze redagowane strony żółte (prawne) oraz zielone (ekonomiczne). Zestaw ten uzupełniają gazety sprzedające poniżej 100 tys. nakładu, o zdecydowanie manifestowanych poglądach politycznych jak ,,Nasz Dziennik‟‟ o orientacji narodowo-katolickiej. W 2003 roku Wydawnictwo Axel Springer Polska wprowadziło na rynek polski tabloid ,,Fakt‟‟, którego niemieckim odpowiednikiem jest ,,Bild Zeitung‟‟. Już po trzech miesiącach od 350Filas R.: Polski rynek prasy codziennej w I dekadzie XX wieku, ,,Zeszyty Prasoznawcze‟‟ nr 3-4, Kraków 2008, s. 11. 351Tamże. 129 debiutu dziennik ten przekroczył pół miliona nakładu, obecnie wynosi 268 tys353. Gazeta, posługuje się środkami typowymi dla zachodnich tabloidów: populizm, kreowanie rzeczywistości w łagodnej wersji społeczno-obyczajowej, narzuca wojnę cenową (długo utrzymywał cenę 1 zł), wprowadzono już w czwartek, a nie jak inne gazety, w piątek, dodatek telewizyjny. Sukces nowego tabloidu zachęcił innych wydawców do podjęcia próby wzbogacenia rynku, choć nie wszystkie były udane. Wydawca ,,Gazety Wyborczej‟‟ (Agora SA) w listopadzie 2005 r. uruchomił ,,Nowy Dzień‟‟ o formule ,,gazety środka‟‟, lekkiego tabloidu skierowanego w większym stopniu do kobiet. Dziennik nie uzyskał założonego poziomu sprzedaży i już w lutym 2006 r. zawieszono jego wydawanie. Natomiast wiosną 2006 wydawca Axel Springer Polska wprowadził na rynek ,,Dziennik. Polska Europa Świat‟‟, poważny dziennik o orientacji konserwatywnej, wzorowany na niemieckim ,,Die Welt‟‟. Jest to gazeta o dużej zawartości informacji oraz ambicjach publicystycznych. Gazetę określano jako zaangażowaną w budowę IV Rzeczpospolitej, co uderzało też w pozycję rynkową ,,Rzeczpospolitej‟‟. Debiut ,,Dziennika PEŚ‟‟ był udany, średni nakład sprzedany w 2006 r. powyżej 215 tys. egz., ten poziom utrzymał się w pierwszym kwartale 2007354 . Umocnienie się segmentu specjalistycznej prasy biznesowej mogło być jedną z przyczyn osłabienia pozycji rynkowej ,,Rzeczpospolitej‟‟. Na rynku tym liczą się dzienniki ,,Gazeta Prawna‟‟ oraz ,,Puls Biznesu‟‟. Oferta dzienników o zasięgu regionalnym wciąż się kurczy pod względem liczby tytułów i ze względu na ich łączne jednorazowe nakłady. W latach 2003-2007 dokonano kilu fuzji tytułów ukazujących się na regionalnych rynkach, a należących do jednej z dwóch grup wydawniczych, które praktycznie podzieliły pomiędzy siebie ten segment rynku. W ramach grupy Polskapresse (polska filia niemieckiej Verlagsgruppe Passau) połączono najpierw trzy dzienniki we Wrocławiu (zostało ,,Słowo Polskie – Gazeta Wrocławska‟‟), następnie dwa na Górnym Śląsku (został ,,Dziennik Zachodni‟‟) oraz dwa w Poznaniu (pozostał ,,Głos Wielkopolski‟‟)355. Druga z dominujących grup, Orkla Press Polska, została przejęta w 2006 roku przez brytyjski fundusz Mecom, działa teraz pod szyldem spółki Media Regionalne. Obecnie polski system medialny w ogólnej koncepcji systemów, opartej o kryterium form własności środków przekazu, zaliczany jest, podobnie jak niemiecki, do systemów dualnych. Z punktu widzenia rozwoju prasy publikacje w języku polskim, zarówno te okazjonalne, jak i periodyczne, pojawiły się stosunkowo wcześnie, zwłaszcza w porównaniu 353 [dostęp dn. 354 Filas R.: op. cit., s. 13. 130 z krajami takimi jak Czechy, Węgry czy Rosja. Zawiłe koleje losu państwa i narodu polskiego w XVIII i XIX w., a następnie w XX w. wpłynęły na charakter i kształt rodzącego się rynku prasy masowej. W porównaniu z niemieckim, współczesny polski rynek prasowy jest niewielki, zarówno pod względem liczby tytułów, jak i ogólnego nakładu i sprzedaży, a także pod względem wskaźników czytelnictwa. Na koniec 2012 r. Związek Kontroli Dystrybucji Prasy informował o 37 tytułach prasy codziennej o zasięgu ogólnokrajowym, lokalnym i regionalnym, o łącznym średnim dziennym nakładzie nieco ponad 2,3 mln egzemplarzy, co oznacza, że na tysiąc obywateli przypada średnio ok. 60 egzemplarzy. W pierwszych latach nowego tysiąclecia na rynku było o 20 tytułów więcej, o łącznym nakładzie prawie 8 mln egzemplarzy, co dawało średnio 205 egzemplarzy na tysiąc mieszkańców kraju i klasyfikowało Polskę pod tym względem po środku czytelniczego rankingu państw Europy356. Niskie zainteresowanie Polaków zakupem i czytelnictwem prasy wynika nie tylko z pogarszającej się kondycji ekonomicznej obywateli związanej ze światowym kryzysem i z rozwoju nowych technologii, skutkującym migracją czytelniczą w stronę wydań elektronicznych, ale niestety także z coraz słabszym czytelnictwem Polaków, zwłaszcza młodszego pokolenia, w ogóle. Dominującą pozycję na polskim rynku prasowym zajmują dzienniki ogólnokrajowe, jeśli pod uwagę brać ich ogólny jednorazowy nakład (ok. 1,3 mln egz.). Liczebną przewagę mają tytuły regionalne i lokalne, których od czasu transformacji systemowej z każdym rokiem jednak ubywa. Ich miejsce zajmuje coraz popularniejsza aglomeracyjna prasa bezpłatna (,,Metro‟‟), a w mniejszych miejscowościach prasa samorządowa, ukazująca się raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie. Do opiniotwórczych dzienników w naszym kraju zalicza się: ,,Dziennik Gazeta Prawna‟‟, ,,Rzeczpospolita‟‟, ,,Gazeta Wyborcza‟‟. Podobnie jak w Niemczech dużą popularnością cieszą się tabloidy: ,,Super Express‟‟ i ,,Fakt‟‟. Do opiniotwórczych tygodników zaliczyć można ,,Newsweeka‟‟ oraz ,,Politykę‟‟, która w niniejszej pracy stanowi przedmiot mojej analizy. ,,Polityka’’ jest to polski liberalno-lewicowy357, opiniotwórczy tygodnik społeczno-polityczny, wydawany od 1957 w Warszawie. ,,Polityka” utrzymuje się na czołowych miejscach pod względem wielkości sprzedaży wśród polskich tygodników opinii, w tym często na pierwszym miejscu (ogólna sprzedaż na poziomie ponad 100,00 tys. egzemplarzy 356 dn. 357Tele Tydzień” najchętniej kupowanym tygodnikiem, „Polityka” lepsza od „Newsweeka” (Top 64) (pol.). 131 – stan na luty 2018)358,359. Rocznie ukazują się 52 numery tygodnika. Od 1994 roku redaktorem naczelnym tygodnika jest Jerzy Baczyński. Od 1959 r. ,,Polityka” przyznaje nagrody historyczne, za najlepsze książki o historii, a od 1992 r. także nagrody dla twórców kultury, tak zwane Paszporty Polityki. Tygodnik przyznaje również stypendia dla młodych naukowców, akcja ta nazwana została ,,Zostańcie z nami”. Tematyka czasopisma obejmuje wydarzenia polityczne, gospodarcze, naukowe i kulturalne z Polski, Europy i świata. Składają się na nie bieżące komentarze i pogłębione analizy, jak również felietony i reportaże. Tygodnik korzysta ze wsparcia szerokiego zespołu autorów, w tym wielu osób z tytułami naukowymi i znanych intelektualistów, a także licznych korespondentów zagranicznych. Struktura własnościowa polskiego rynku prasowego zdominowana jest przez zagraniczne koncerny medialne. Mimo że największe polskie przedsiębiorstwo ,,Agora‟‟ plasuje się na czele rankingu wydawców w segmencie prasy codziennej (pod względem nakładu), to jednocześnie przegrywa konkurencję na rynku czasopism (nakład, wpływy z reklamy), ustępując miejsca niemieckim i szwajcarskim grupom (Bauer Media Group, Edipresse, Verlagsgruppe Passau, Hubert Burda Media, Ringier Axel Springier, Gruner+Jahr)360. Podsumowanie Badania nad oddziaływaniem środków masowych nie doprowadziły do wykrycia formuł określających skuteczność czy stopień wpływu, wskazały natomiast właściwą płaszczyznę studiów oraz doskonalenia praktyki ich działania. Media kształtują percepcję społeczną, a jeśli nawet ludzie na ogół nieuważnie z nich korzystają, wzmacnia to jeszcze ich moc. Według G. Gerbnera skutki komunikowania nie polegają na tym, co oni z nami robią, lecz jak przyczyniają się do tego, co się robi, co jest bardziej podstawowym i znaczącym procesem361. Środki masowe pośrednio i niejednoznacznie modyfikują ludzkie działania. K. Boulding przytacza trzy główne sposoby, przez które nowy przekaz zmienia obraz w świadomości odbiorcy. Najprostszym i najczęstszym sposobem jest dodawanie, które polega na włączeniu nowego do istniejącej elementu struktury. Kolejnym jest reorganizacja, która zachodzi, gdy nowy element powoduje zasadniczą zmianę całości albo części obrazu. Ostatnim 358Polityka liderem sprzedaży [dostęp dn. 359POLITYKA liderem sprzedaży!, ,,Polityka‟‟ 2012, nr 40(2877), s. 97. 360 dn. 132 sposobem jest klaryfikacja, która redukuje niepewności pewnych aspektów i elementów obrazu przez ich wzbogacanie i dodatkowe szczegóły362. Przekazy masowe oddziałują na kształtowanie świadomości odbiorcy w każdy z podanych wyżej sposobów. Dostarczają bowiem nowych informacji o zdarzeniach, które wykraczają poza krąg jego dotychczasowych doświadczeń i kontaktów. Niektóre z nich pozostają w sprzeczności z wcześniejszymi poglądami, co czasami prowadzi do zmiany opinii, a następnie postawy i zachowania. Wreszcie, poprzez wyjaśnianie pewnych dyskusyjnych spraw, informacje przyczyniają się do modyfikacji bądź utrwalenia obrazów, uczynienia ich bardziej adekwatnymi. Należy pamiętać, że odbiorcami przekazów medialnych są osoby o różnej strukturze poznawczej, doświadczeniach oraz możliwościach działania. Każdy z przekazów, o ile jest odbierany świadomie, wywołuje skomplikowane procesy percepcyjne (postrzeganie i rozumienie) oraz recepcyjne (ustosunkowanie i wykorzystanie). Procesy powiadamiania prowadzą do gromadzenia nowych informacji i doświadczeń, a tym samym i zmian struktury świadomości. Ma to zazwyczaj konsekwencje behawioralne. Odbiorcy należą do różnych klas społecznych, wykonują różne zawody zmiany te mają znaczenie społeczne, modyfikując przebieg procesów społecznych. Jakkolwiek osobiste doświadczenie, sympatie polityczne, cechy społeczno-demograficzne wpływają na to do jakiego stopnia ludzie wierzą mediom, telewizji, radiu i prasie to doświadczenia te i sympatie nie istnieją w otoczeniu wolnym od mediów. Jest to zamknięte koło, ponieważ świadomość jednostki wpływa na postawę wobec mediów, ale media wpływają na świadomość indywidualną i społeczną. Niemieckie firmy medialne są bardzo ekspansywne jako inwestorzy na rynkach międzynarodowych, co spotyka się z krytyką niektórych państw, na przykład Polski. Natomiast zagraniczne inwestycje na rynku niemieckim wywołują sprzeciw i gorące dyskusje. Mimo, że zagraniczni inwestorzy mieli udziały w sektorze mediów elektronicznych w Niemczech, to w sektorze prasy codziennej takie udziały były niewielkie. W ostatnich latach liczne dyskusje wywołało przejęcie przez brytyjski Mecom w 2005 roku udziałów w wydawnictwie Berliner Verlag, wydającym ,,Berliner Zeitung‟‟. W Polsce wiele kontrowersji budzi udział spółki Ringier Axel Springer Polska w krajowym rynku wydawniczym. Spółka należy do grona największych wydawców prasy w Polsce. Do wydawanych tytułów należy ,,Newsweek Polska‟‟, ,,Newsweek Historia‟‟, ,,Forbes‟‟, ,,Fakt‟‟. 362 Boulding K.: The Image. Knowledge in Live and Society, University of Michigan, Ann Arbor 1956, s. 27[za:] Goban-Klas T.: op. cit., s. 271. 133 Niemiecki system medialny po kryzysie przełomu XX i XXI wieku zyskuje nową dynamikę. Fuzje i przejęcia, nowe możliwości prezentacji treści na różnych nośnikach sprzyjają zwiększeniu oferty. Rozwój ten niesie jednak ze sobą wiele pytań o przyszły kształt tego systemu i zakres jego regulacji. Konkurencja między nadawcami prywatnymi i publicznymi oraz próby zachowania pluralizmu wewnętrznego i zewnętrznego przy zwiększającej się koncentracji będą z pewnością podstawowymi czynnikami wpływającymi na kształt tego systemu. Sytuacja na rynku prasy w Polsce wygląda podobnie. Po czasie spowolnienia gospodarczego w 2008 roku oraz ograniczenia budżetów reklamowych w wydatkach na prasę nadal utrzymuje się tendencja spadkowa. Coraz większą rolę odgrywają także media elektroniczne, które powoli zastępują tradycyjną prasę. Z danych Związku Kontroli Dystrybucji Prasy, opracowanych przez portal za 2016 rok, wynika, że największym wydawcą prasy w Polsce pozostaje niezmiennie wydawnictwo Bauer. Na drugim miejscu znalazło się wydawnictwo Axel Springer Polska 363 . 134 Rozdział V. Założenia metodologiczne pracy
Dobrodusznie i ujmująco wyglądający starszy już pan, długoletni, wybitny profesor renomowanego Massachusetts Institute of Technology, autor głośnych prac naukowych i publicystycznych, wzbudza irytację i zaniepokojenie możnych i wpływowych tego świata, a zwłaszcza elity społeczeństwa amerykańskiego, establishmentu Stanów Zjednoczonych i innych państw zachodnich. W szczególności zaś sieje niepokój wśród tych sił i ugrupowań, przeciw którym zwrócił się bezpośrednio z ostrą krytyką i twardym oskarżeniem, tzn. globalnych korporacji finansowych i gospodarczych oraz orędowników neoliberalnego systemu społeczno-ekonomicznego. Ten niebezzasadnie wywołany stan napięcia i niekomfortowego poruszenia oraz nieskrywanego zaniepokojenia i zniecierpliwienia, ujawniającego się w ostrej krytyce jego diagnoz i poglądów społecznych, trwa nieprzerwanie i nie słabnie. Nie słabnie, bo diagnoza „głównych grzechów” i zapętleń, nieprawidłowości i krótkowzroczności, a nawet jawnej bezrozumności współczesnego świata jest tu dogłębna. Główne uwarunkowania i stymulatory oraz czołowi sprawcy tego niefortunnego stanu rzeczy zostali trafnie zidentyfikowani, a związane z nim zagrożenia przedstawione realistycznie i beziluzyjnie, ale nie katastroficznie, i wyjaśnione w przekonujący sposób. Amerykański dysydent nr 1 Chomsky jest filozoficzną i ideologiczną ikoną awangardowych i radykalnie lewicowych ugrupowań społecznych i politycznych (ekologicznych, alterglobalistycznych, socjalistycznych, anarchosyndykalistycznych itp.), wielkim autorytetem naukowym i moralnym, ideowym i politycznym. Cieszy się sławą zarówno znakomitego uczonego i wybitnego myśliciela społecznego, jak i bezkompromisowego publicysty społecznego i politycznego. To pierwsze zawdzięcza wielkim, przełomowym, wręcz rewolucyjnym dokonaniom w dziedzinie lingwistyki, informatyki i medioznawstwa, drugie zaś – niezwykle przenikliwej, odważnej i bezkompromisowej myśli społeczno-politycznej oraz dogłębnej krytyce neoliberalnego systemu społeczno-ekonomicznego (współczesnego kapitalizmu) i procesów globalizacyjnych. Określany jest jako ojciec współczesnej lingwistyki, inicjator prawdziwej rewolucji w dziedzinie językoznawstwa, najważniejszy ze współczesnych myślicieli („New York Times”), wolnościowy socjalista, radykalny pacyfista, rzecznik alterglobalistów, sympatyk anarchosyndykalizmu, bohater Nowej Lewicy, jeden z największych krytyków amerykańskiego rządu i polityków, amerykański dysydent nr 1. Mówi się, że poznanie Noama Chomsky’ego i jego twórczości jest niezbędne do zrozumienia świata, w którym dzisiaj żyjemy. Wiele książek Chomsky’ego było – i jest nadal – bestsellerami. Jeśli chodzi o przekłady na język polski, są to „Lingwistyka a filozofia. Współczesny spór o filozoficzne założenia teorii języka”, „Językoznawstwo i polityka”, „Zysk ponad ludzi. Neoliberalizm a ład globalny”, „Hegemonia albo przetrwanie. Amerykańskie dążenie do globalnej dominacji”, „Polityka, anarchizm, lingwistyka”, „Interwencje”, „Requiem dla amerykańskiego snu. 10 zasad koncentracji bogactw i władzy”. Od 1961 r. Noam Chomsky był profesorem na Wydziale Języków Współczesnych i Lingwistyki (obecnie Wydział Lingwistyki i Filozofii) MIT, kierując Katedrą Języków Nowożytnych i Lingwistyki. Był także profesorem wizytującym i wykładowcą na innych amerykańskich uniwersytetach. Otrzymał wiele prestiżowych nagród i wyróżnień naukowych i humanitarnych, w tym cieszącą się dużym uznaniem w świecie nauki Nagrodę Kioto w dziedzinie nauk podstawowych (1988), Award for Distinguished Scientific Contribution czy Sydney Peace Prize. W 2002 r. Noam Chomsky przeszedł na emeryturę. W 2007 r. zatrudniony został na Uniwersytecie Arizony w Tucson, gdzie kontynuował pracę naukową i publicystyczną, prowadził wykłady i seminaria, udzielał licznych wywiadów prasie amerykańskiej i światowej, także polskiej. Cieszy się dużym zainteresowaniem oraz wysokim, choć nie zawsze życzliwym, uznaniem w środowiskach naukowych, medialnych, politycznych i społecznych. Niepokojący obraz i realistyczna przestroga • Naczelnym problemem życia społecznego zawsze jest zagadnienie władzy politycznej, własności, zarządzania, hierarchii, dominacji, przymusu i kontroli; przy założeniu, że władza w istocie rzeczy zawsze należy do rządzonych, a nie do rządzących, że powierzana jest ona rządzącym przez rządzonych (większość ludności, „lud”), by sprawowali ją w ich interesie i przed nimi ją usprawiedliwiali; że rządzący mają jedyne wsparcie w opinii publicznej, którą w interesie własnym najczęściej kształtują; że ciężar dowodu prawomocności władzy bezspornie spoczywa na rządzących, a w przypadku gdy rządzący nie są w stanie dostarczyć tego dowodu, czyli należycie sprostać służbie większości („ludowi”), należy ich od władzy odsunąć, by zachować niezbędny zakres wolności i suwerenności. Wszelkie instytucje przymusu, opresji czy samowolnej kontroli i manipulacji, obojętnie, czy chodzi o władzę państwową, czy o różne udzielne „prywatne tyranie”, np. wielkie korporacje finansowe i gospodarcze, należy konsekwentnie kwestionować, a w razie potrzeby eliminować dostępnymi (raczej legalnymi) środkami i sposobami. „Czasem – stwierdza Chomsky – można temu podołać”. • Dzieje ludzkich społeczeństw to historia konfrontacji władzy z „ludem”; historia panowania mniejszości nad większością, kontroli elit nad masami ludzkimi, często represji, przemocy, wyzysku i manipulacji grup sprawujących władzę nad podległymi władzy rzeszami ludzkimi (despocje, tyranie, dyktatury, pseudodemokracje), ale także historia wielkiego, udanego lub nieudanego, zmagania się rządzonych z rządzonymi (bunty społeczne, rewolucje, działania reformatorskie, tworzenie systemów demokratycznych itp.). • Udanym w znacznej mierze osiągnięciem woli i dążeń, walki i zmagań rządzonych z rządzącymi okazało się powołanie do życia w wielu krajach ustroju społeczno-prawnego pod nazwą demokracja parlamentarna. Ale ten wykazujący wiele zalet ustrój obarczony jest swoistym grzechem pierworodnym. Jest nim – Chomsky powołuje się tu głównie na demokrację amerykańską – przyjęte założenie, że główną funkcją rządu jest chronić zamożną mniejszość przed większością, a w szczególności ochronić prawa własności, co realnie stwarza uprzywilejowane miejsce dla ludzi bogatych i wpływowych, a nie zabezpiecza w dostatecznej mierze interesów ludzi niemajętnych i ekonomicznie zależnych, pracobiorców i najemców; nie zawiera dostatecznie silnych barier dla niesprawiedliwości społecznej, wyzysku i różnego zniewolenia, przede wszystkim zaś sprzyja stale rosnącemu wpływowi sfery bogactwa i pieniądza na sposób sprawowania władzy i tworzenie prawa. „Demokracja parlamentarna w takim kontekście – stwierdza Chomsky – zasługuje na ostrą krytykę ze strony prawdziwych »wolnościowców«. Począwszy od lat 70. XX w., tzn. od czasu opanowania polityki gospodarczej i społecznej w przodujących krajach Zachodu (USA, Wielkiej Brytanii i innych) przez neoliberalizm, zaczęła się historycznie bezprecedensowa koncentracja bogactw i władzy w rękach mniejszości, popadająca w »błędne koło«: w przyśpieszeniu rosnące bogactwo nieprzerwanie akumuluje dla siebie coraz większą władzę, a wzmacniająca się władza generuje w przyśpieszeniu bogatych i coraz wyższe ich bogactwo. To wzajemne napędzanie się bogactwa i władzy trwa, powodując coraz większe rozwarstwienie społeczne, wzrost nierówności, zmniejszanie się udziału sfer pracowniczych w zyskach, ograniczanie dostępu do edukacji, rozmijanie się polityków z interesem publicznym, podkopywanie i psucie demokracji, zwiększanie prawnych, finansowych i politycznych przywilejów »władców społeczeństwa« (banków, korporacji, partii politycznych itp.), wzrost niechęci, a nawet wrogości mas pracowniczych (większości społeczeństwa) do instytucji państwowych, rządu, polityków, elit władzy i kapitału, prowadzi nawet do »nieukierunkowanego gniewu na wszystko« albo – przeciwnie – do zobojętnienia i przyzwyczajenia się do »paskudnej rzeczywistości«, do tego, że »bogactwo zawsze ma nadmierną kontrolę nad polityką«, że w jego sferze dominują takie zasady jak: »zysk ponad ludzi«, »zysk jest ważniejszy niż ludzie«”1. • Inspirowana neoliberalizmem paskudna – moralnie i społecznie – praktyka społeczno-polityczna, tzn. bezprecedensowa i skrajnie elitarystyczna, zachłanna i egoistyczna koncentracja bogactwa i władzy, nie tylko bezmyślnie i nieodpowiedzialnie psuje i podkopuje demokrację, ale – co ważniejsze – psuje i deformuje całe społeczeństwo, czyni go także paskudnym. Kreuje w nim i wzmaga takie szpetne i chorobliwe zjawiska jak coraz większa polaryzacja pod względem dochodów, udziału w zyskach, dostępu do edukacji, opieki zdrowotnej, opieki socjalnej, zwiększa marginalizację społeczną znacznej części ludności, poszerza podział na plutonomię (tych, którzy posiadają najwięcej) i prekariat (tych, którzy mają niepewne zatrudnienie albo są go pozbawieni); powoduje stagnację poziomu i standardu życia większości społeczeństwa, poszerzanie się sfery ubóstwa i patologii społecznej, wzrost pasywności obywatelskiej i zobojętnienia na sprawy ogółu2. • Współczesne procesy ekonomiczno-społeczne mają również wpływ na podmiotowość poszczególnych jednostek ludzkich, wywołując w nich niekorzystne zmiany osobowościowe i mentalne, a także zmianę zachowań. Podporządkowane tym procesom instytucje public relations, ośrodki reklamy i propagandy, centra wiodących mediów i przemysłu show-biznesu urabiają człowieka na pożądaną przez nie modłę, ograniczając jego autonomię, tożsamość i wolność jednostkową. Czynią go irracjonalnym konsumentem i zbieraczem dóbr przedmiotowych, niewybrednym hedonistą i użytkownikiem byle jakiej kultury masowej. Zawężają jego zainteresowania i potrzeby, tłumią samodzielne i krytyczne myślenie, aspiracje i dążności życiowe, sprowadzając go do roli widza, a nie uczestnika życia społecznego, kulturalnego i politycznego. Przybliżają go do roli robota i istoty coraz wyraźniej uprzedmiotowionej, intelektualnie i osobowościowo zubożonej, cywilizacyjnie sfabrykowanej, wprowadzając go na niebezpieczną drogę gatunkowego bytowania3. O nas Na pytanie, co mogą zrobić ludzie w kraju takim jak Polska, Noam Chomsky odpowiada: „Słaby kraj ma małe możliwości. Największa odpowiedzialność spoczywa na Amerykanach. Ale coś możecie zrobić. A od kiedy weszliście do Unii Europejskiej, możecie dużo więcej, bo Europa to jest już poważna siła. Nie chcę radzić Polakom, jakich wyborów mają dokonywać. Ale macie wybór i coś od was zależy”4. Jan Szmyd jest emerytowanym profesorem Uniwersytetu Pedagogicznego w Krakowie 1 O anarchizmie, marksizmie i nadziei na przyszłość, wywiad Kevina Doyle’a z Noamem Chomskim, „Red and Black Revolution”, maj 1995, s. 87. 2 Por. Noam Chomsky, Requiem dla amerykańskiego snu. 10 zasad koncentracji bogactw i władzy, Vis-à-Vis Etiuda, Kraków 2018, s. 114. 3 Por. Noam Chomsky, Zysk ponad ludzi. Neoliberalizm a ład globalny, Wydawnictwo Dolnośląskie, Wrocław 2000, s. 114. 4 Jacek Żakowski, Na lewo od ściany, „Niezbędnik Inteligenta”, dodatek do „Polityki”, lipiec 2004.
amerykański tygodnik społeczno polityczny